niedziela, 24 października 2010

Artclayowy pierścionek

Dzisiaj był między innymi pierścionek:) Nosiłam go na palcu po wyjściu z warsztatów i dziewczyna w tramwaju spytała skąd go mam, bo ładny i oryginalny. Trochę mnie przytkało, zwłaszcza, że biżuteria nieoczyszczona i nieoszlifowana...I troszkę jeszcze toporna. To jest problem z masą artclayową - bardzo delikatna, kruszy się szybko w obróbce. Coraz bardziej mam wrażenie, że powinnam mieć w płetwie młotek i porządny metal, bom mało subtelna. I w płetwach i w języku (czasem).

wtorek, 19 października 2010

Żaba latająca

Na organizowanym latem na Krakowskim Przedmieściu przez WWSH happeningu „Śladami Lalki Prusa” widziałam parę cyklistów przebranych w stroje z epoki, ponoć szyte na zamówienie z oryginalnych wzorów. Najbardziej podobał mi się bicykl – jedno wielkie kółko i drugie malutkie. Ma się rozumieć, że kiedy w pewnym sklepiku przy klubie na Saskiej Kępie natrafiłam na rowerek niemieckiej firmy z jednym kółkiem większym, drugim mniejszym, z koszyczkiem, w pięknym czerwonym kolorze, w dodatku bez bajerów i z hamulcem starego typu, aż mi płetwy ze szczęścia zafalowały. Nie jest to oczywiście bicykl (na który zresztą ponoć pojawiła się moda w Łodzi, gdzie grupka zapaleńców nie tylko uczy chętnych jeździć na takowym zabytku, ale i produkuje własne pojazdy :) ), tylko składak, ale dziwny i wdzięczny. Kupiłam ów prawie zabytek (lata 80. XX wieku) i pojechałam na most Poniatowskiego. W połowie mostu, szczęśliwa jako szczygiełek, zorientowałam się nagle, że jadę wąskim chodnikiem, po lewej stronie poruszają się z wielką szybkością samochody, po prawej zaś stronie, co gorsza, mam ażurową (co z tego, że stalową) balustradkę, przez którą widać co jest na dole, czyli masę wody. A w wielkiej wodzie, jak wszystkim dużym i małym zwerzątkom wiadomo, żyją ( w zależności od tego, co podpowie rozszalała wyobraźnia) krakeny, ośmiornice, wieloryby, rekiny, itp.:P:P
A ja mam lęk wysokości! No i poleciałam na kolanko z wrażenia, jak prawdziwa, latająca żaba. Rowerkowi nic się nie stało, mojemu kolanu i owszem. Dalszą drogę odbyłam, kuśtykając, na piechotę. I starając się usilnie patrzeć prosto, a nie na boki...

poniedziałek, 11 października 2010

Oczy w krzakach

To się żabie zrobiło na ostatnich zajęciach. Abstrakcja, albo czerwone oczka w krzakach.

żabi blok

Jako że jest to żabi blok (żabie rysunki będą, będą), witam potencjalnych czytelników stosownym i staroświeckim (jak na żabkę) : kum! kum! kum!