Ciasto drożdżowe nie zawsze wychodzi. Generalnie, to podobnie jak sernik – jednemu się udaje, innemu nie. Do najbardziej spektakularnych żabich prób należało pieczenie ciasta w górach, w prawdziwym piecu, w duchówce, opalanym drewnem. Pięknie się wyrobiło, a jakże, wyrosło.
- Tato – wrzeszczałam przez komórkę na balkonie. – ile to się ma piec?
-45 minut!
Po 15 z wnętrza duchówki wydobywać się zaczęły kłęby czarnego dymu. Chyba coś poszło nie tak. I to nawet bardzo, bo piec był za gorący. Tak że pamiętajcie, jeśli zamierzacie przyrządzać ciasto w nieelektrycznym piekarniku, sprawdźcie najpierw jaką temperaturę ma piec. Bo inaczej smakołyk trafi na stół pięknie spalony z wierzchu, a półsurowy w środku.
Ale i tak najważniejsza jest kruszonka. Najlepiej duuużo!
ok. szklanki mąki
6 łyżek cukru
6 łyżek miękkiego masła (można sklarować i wlać ciepłe, acz nie gorące w mąkę z cukrem)
Wymieszać dokładnie dokładnie i rozkruszyć, a potem posypać ciasto.
A, prawda, ciasto.
Zasady:
Piekarnik nagrzać od razu po wejściu do kuchni.
W kuchni nie ma być:
a) przeciągów
b) kłótni (ani małżeńskich, ani partnerskich, ani przyjacielskich, ani żadnych)
c) hałasów, trzaskania drzwiami
d) do ciasta przykrytego ściereczką nie zagląda się co trzy minuty, bo się obrazi i siądzie!
Można czytać w przerwach. Szczególnie czekając na wyrośnięcie.
pół garnca (5 szklanek) mąki (temp. pokojowa)
jedna i pół kwaterki letniego mleka (15 łyżeczek lub 7,5 łyżek)
2 łyżki drożdży
7-8 jajek
szklanka cukru
szklanka masła
(wszystko w jednakowej, pokojowej temperaturze)
Drożdże namoczyć w 0, 5 kwaterki (5 łyżeczkach lub 2,5 łyżkach) mleka, rozczynić nimi i resztą mleka mąkę, odstawić ciasto, przykryte ściereczką, do wyrośnięcia w ciepłe miejsce. Musi podwoić objętość. Potem wlać 7-8 ubitych dobrze jaj, szklankę szklanki cukru, szklankę masła (roztopionego, ciepłego i ma się stapiać powoli, nie wrzeć), szczyptę soli (uważać, żeby nie celować w drożdże), wyrobić z resztą mąki aż zacznie odstawać od ręki. Odstawić pod przykryciem, do wyrośnięcia. Kiedy ponownie podwoi objętość, ułożyć w formie wysmarowanej grubo masłem lub margaryną. Odstawić w ciepłe miejsce, niech znów podrośnie, wyjąć, posmarować gęsto dobrze rozbitym jajkiem, posypać kruszonką i wstawić do rozgrzanego pieca na ok. pół godziny (najlepiej żeby na dole było cieplej niż na górze).
To był przepis stary (nieco zmodyfikowany, bo z połowy składników - normalnie trzeba wziąć garniec mąki, trzy kwaterki mleka...stara, poczciwa Ćwierciakiewiczówna) teraz nowszy:
10 dkg drożdży
3 łyżki letniego mleka
1 łyżka cukru
1 kg mąki
5 - 6 jajek
1 szklanka cukru
2/3 kostki masła
olejek waniliowy
szczypta soli
1/2 l mleka
Drożdże rozkruszamy z letnim mlekiem i łyżką cukru w garnuszku, odstawiamy aż lekko podrosną. Podgrzewamy pozostałe mleko i roztapiamy delikatnie masło – obie substancje mają być ciepłe, nie gorące. Mąkę przesiewamy do miski, kiedy zaczyn podrośnie wlewamy go do tejże, dodajemy roztopione masło, wbijamy jajka, dodajemy olejek waniliowy, cukier, odrobinkę soli, a na końcu połowę mleka. Wyrabiamy wszystko i kiedy powstanie jednolita masa, wlewamy resztę mleka. Wyrabiamy aż zacznie „odchodzić” od ręki. Odstawiamy, przykrywamy ściereczką i czekamy ok. godziny (czasem więcej) aż podwoi objętość. Potem dzielimy, rozwałkowywujemy i wkładamy do foremek. Foremki wstawiamy w ciepłe miejsce, żeby ciasto znów podwoiło objętość. Smarujemy rozkłóconym jajkiem, posypujemy kruszonką, wstawiamy do piecyka, pieczemy.
Najlepiej się takie ciasto je z masłem i popija kakao:
kubek mleka
2 lub 3 łyżki kakao
cukier (ile kto lubi)
Podgrzać mleko z cukrem, do ciepłego, ale nie wrzącego dodać kakao, zagotować, podawać. Jeśli ktoś lubi urozmaicenia i zapchanie się, może podać kakao z pianką (ubijamy białko lub białka z cukrem - może być trzcinowy i dajemy na wierzch kakao), można obok cukru dodać laskę wanilii (albo cukier waniliowy), lub połączyć kakao z koglem –moglem lub startą i rozpuszczoną w mleku czekoladą....
Ponoć chili też można dodać.
Ale do zwykłego placka, jednak najbardziej smakuje zwykłe kakao.