piątek, 24 lutego 2012

Trzy jesienne migawki

Warszawa – okolice "Mariotta"

Słońce mi daje po oczach. Przesunęłam stolik bliżej drzwi – z lewej strony ciepła plama światła, z prawej chłód z przedsionka przy otwieraniu drzwi. Kotary są niebieskie z łososiowymi wzorami.
Krupnik chłodnawy, taki sobie, za to sałatka z avokado nader smaczna. Herbata stygnie w dzbanku. Dawno nie czytane „Wysokie Obcasy”, a w nich tekst o Zofii Chomętowskiej i jej fotografiach rejestrujących codzienne życie i tych artystycznych, robionych leicą, ówczesnym iPhone’em, jak go określa autorka tekstu o pani Zofii.
Jeszcze jedna herbata. I sernik z kruszonką. W „Gościu niedzielnym” wywiad z Liberą, tym od „Madame”, o współczesnej dobrej literaturze, a raczej jej braku. Witkacy jednak miał rację z końcem wielu dawnych sztuk. Trudne dni w tygodniu , chandra i chwila przyjemności czyli kawiarnia.


Warszawa – Nowy Świat

Patiseria "Vincent" na Nowym Świecie i Wielki Bazar Kolejowy Paula Theroux. Jak u Agathy Christie – cały świat, mikroświat w pociągu. Literackie skojarzenia samego autora. Postaci jak ze stereotypu. Francuzi tradycyjnie kaleczący język, dziwaczny agent aktorski lubiący pić, współpasażer w za dużym płaszczu, tweedowym kaszkiecie i w bezkształtnych butach, jedzący salami. Brak wagonu restauracyjnego. Na razie Domodosiola, gdzie narrator, Difficult i agent kupują wino od sprzedawcy peronowego. Orient Expres słynął kiedyś ze wspaniałej obsługi, teraz słynie z jej braku. Egzotyczna podróż, spokojny, powolny język. Krótkie konkretne zdania toczące się powoli jak niespieszny pociąg. Jak sama podróż. Trzeba niestety zamknąć książkę, szybko dopić herbatę i dojeść kanapkę. I opuścić ulubiony stolik pod oknem, z widokiem na Nowy Świat – inna wielbicielka tego miejsca czeka. Tak się przeplata, trochę życia, trochę książek.

Kraków

„Chimera” jak zwykle trzyma poziom. Na zadaszonej werandzie sporo gości. Ciepło, przytulnie, drewniane stoliki i krzesła, obrusy w róże. Herbata w dużych kubkach, patera przekąsek, sałatki i dwa kawałki ciepłych dań, risotto szpinakowe i zapiekane mięso z dynią. Potem pieczone kasztany. I chyba jeszcze jedna herbata oraz ciasto dyniowe.
Ciastko z dyni ma dziwny słodko-korzenny smak, przyjemne uczucie zostaje na języku. Herbata zwykła czarna, z cytryną. Bez szaleństw. Wspomnienia z wystawy Turnera, z zestawień żywiołów wody, powietrza i ziemi, każdego przedstawionego inaczej. Szczegółowe dopracowanie szczegółów w niektórych pracach, w innych zderzenie kolorów, światła i zamaszystych ruchów pędzla. Głównie akwarela, gwasz, kreda i piórko, dwa albo trzy oleje, w tym „Margate widziane z morza”, na którym morze rozpościera się jak łąka, akurat dobrze powspominać to pod szklanym daszkiem, w którym przegląda się ołowiane krakowskie niebo.

żabi blok

Jako że jest to żabi blok (żabie rysunki będą, będą), witam potencjalnych czytelników stosownym i staroświeckim (jak na żabkę) : kum! kum! kum!