wtorek, 4 października 2011

Ogród

Kochała mokrą ziemię, świeżą zieleń, dmuchawce i stokrotki, mlecze porywające jak dywan trzy trawniki – „niegdyś to rzeczywiście był trawnik, ale już dawno przeobraził się w łąkę rozkwitającą różnymi ładnymi chwastami – i pośród bezlistnych dębów i brzóz rozrosły się gromadami niebieskie przylaszczki, białe anemony, fiołki i trędowniki. Te ostatnie zachwyciły mnie szczególnie swoim radosnym blaskiem; takie ładne i świeżo lakierowane, jakby i przy nich malarze pokojowi wykonywali swoją pracę. Gdy anemony zniknęły, wynurzyły się miejscami barwinek i kokoryczka i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki rozkwitły wszystkie dzikie czereśnie. A potem, nim zdążyłam nacieszyć oczy ich kwiecistym przepychem, pod szerokim niebem wystrzelił bez – cały hufiec bzów rozrzuconych w pękach na trawniku i wzdłuż ścieżek razem z innymi krzewami i drzewami, i ten wielki, nieprzerwany wał bzu ciągnął się tuż za zachodnią fasadą domu na pół mili, odcinając się wspaniale na tle sosen. Ale nim to wszystko minęło, jeszcze akacje pokazały swoje kwiaty i cztery duże krzewy jasnych srebrzysto-czerwonych piwonii rozkwitły pod południowymi oknami.
Elisabeth von Arnim zadebiutowała książką o codzienności pomorskiej wsi Nassenheide (dziś Rzędziny), gdzie zamieszkała ze swoim pierwszym mężem, pruskim grafem Henningiem von Arnimem. To autobiograficzna opowieść o problemach jakie ma angielska żona u schyłku XIX wieku w świecie junkierskich zon, w większości przekonanych, że wieś jest swego rodzaju miejscem zesłania, o Kwietniowym i Czerwcowym Dziecku dostarczających matce mnóstwa zabawy, o Gniewnym, jej mężu, o Minorze i Irais, jej podopiecznych, o wszelkich dziwnych niemieckich zwyczajach, których obcość i dziwność łagodzi ogród. Bo to on jest bohaterem tej książki, to w nim Elisabeth znajduje sowę, którą usiłuje oswoić, to w nim zakwitają róże i moc innych kwiatów, to rytmem jego życia są znaczone wydarzenia.
Ten ogród żyje, jest czymś w rodzaju Tajemniczego Ogrodu Colina, Dicka i Mary Lennox – światem dzięki któremu Elisabeth może przeżyć przeniesienie z zamożnego angielskiego i spokojnego domu do niemieckiego, pruskiego, gdzie miała być Niemką – nie myślącą samodzielnie i nie narzekającą. Światem samym w sobie, barwnym i tajemniczym.







Elisabeth von Arnim, Elisabeth i jej ogród, tłum. E. Bruska i B.M. Lemańczyk, Wydawnictwo MG, Kraków 2011.

róża

W sercu małej Tereski zakwitły róże
moja jest przełamana na pół.
Między połówkami wojna
wyciągają ze swego arsenału
szable i miecze i karabiny;
czołgi rozjeżdżają gąsienicami pola,
pogięte kłosy zbóż w czerni żałoby
i ostrej bieli smutku ziemi jałowej.
Krew, krzyk, gniew, ostrza słów
a wśród nich
ja
sama
wołam milcząco
Panie.

żabi blok

Jako że jest to żabi blok (żabie rysunki będą, będą), witam potencjalnych czytelników stosownym i staroświeckim (jak na żabkę) : kum! kum! kum!