niedziela, 24 października 2010

Artclayowy pierścionek

Dzisiaj był między innymi pierścionek:) Nosiłam go na palcu po wyjściu z warsztatów i dziewczyna w tramwaju spytała skąd go mam, bo ładny i oryginalny. Trochę mnie przytkało, zwłaszcza, że biżuteria nieoczyszczona i nieoszlifowana...I troszkę jeszcze toporna. To jest problem z masą artclayową - bardzo delikatna, kruszy się szybko w obróbce. Coraz bardziej mam wrażenie, że powinnam mieć w płetwie młotek i porządny metal, bom mało subtelna. I w płetwach i w języku (czasem).

4 komentarze:

  1. Ten mi się mniej podoba, może dlatego, ze ma grubszą obręcz. Za to kwiatuszek udał Ci się bardzo Żabko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mówiono na Tolk Folku :1,2,3,konwentowe!

    Ładne cacko.
    Chomik z mokrej Łodzi

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się biel tego srebra, ten jasny nalot, ta matowość, dodaje mu dodatkowego uroku.
    Coraz ładniejsze rzeczy robisz, Żabko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładny ten pierścionek, no i to naprawdę wyjątkowe, że komuś się tak bardzo spodobał, że aż zostałaś o niego zagadnięta. Życzę Ci Żabko kolejnych udanych prac :-) Ładny kwiatek na tym pierścionku :-)

    OdpowiedzUsuń

żabi blok

Jako że jest to żabi blok (żabie rysunki będą, będą), witam potencjalnych czytelników stosownym i staroświeckim (jak na żabkę) : kum! kum! kum!