wtorek, 17 listopada 2009

Chleba i igrzysk!

Jeśli pierwszą rzeczą, jaką robi Twój pies po wyjściu na spacer jest wywęszenie i złapanie czegokolwiek do jedzenia, obojętnie czy to spleśniała bułka, resztki frytek z McDonaldsa, guma do żucia przylepiona na chodniku, kupka, względnie nieżywy krecik (i pies wywija przy tym ogonem);
jeśli potrafi zjeść na raz całą tabliczkę czekolady łącznie z opakowaniem i nic mu nie jest (ogon w ruchu),
jeśli wszystkie jadalne (i niejadalne) produkty trzeba głęboko schować, gdy przypadkiem opuścisz mieszkanie na 5 minut (ogon rzecz jasna...),
jeśli jest gościnny, towarzyski i
jeśli już na schodach rzuca się na Ciebie i twoich gości całym 33 kilogramowym ciężarem, radośnie wywijając młynka ogonem,
jeśli każdemu nowoprzybyłemu musi przynieść w zębach kapcie, zwłaszcza jeśli są nimi nowiutkie, eleganckie pantofle Pani za 350 PLN (ogon wariuje),
jeśli patrzy na Ciebie lub Twoich gości w trakcie śniadania/obiadu/powieczorku/kolacji wyjątkowo nawet jak na psa żałosnym spojrzeniem BARDZO GŁODNEGO I ZABIEDZONEGO SZKIELETU tak, że każdy kęs rośnie wam w ustach (ogon nieruchomieje),
jeśli wyczuwa Twoje i bliskich nastroje (ruchliwość ogona wprost proporcjonalna do stanu psychicznego Pana/Pani, domowników i gości)
jeśli uwielbia ładować się na Twoje łóżko (obojętnie z kim śpisz) i udaje, że śpi bardzo głębokim snem i nie da się go ruszyć (ogon w stanie uśpienia),
jeśli nigdy mu nie za mało rąk do głaskania i z radością wystawia wszystkie cztery łapy do góry o każdej porze dnia i nocy (ogon w radosnym ruchu, bądź rozkosznym wyprężeniu),
jeśli w Twoim mieszkaniu, na ubraniach, ręcznikach i czym się da, jest pełno sierści (ogon w lekkim zmieszaniu: "to chyba nie ja");
jeśli Twój pies włazi we wszystko, co jest mokre (ogon też macza),
a zwłaszcza uwielbia głęboką wodę i ratowanie Pani, szczególnie jeśli ta umie pływać,
jeśli uwielbia ganiać za patykami i piszczącymi piłeczkami w chwili przerwy w polowaniu na cokolwiek jadalnego (i niejadalnego),
jeśli 100 metrów przed gabinetem weterynarza zaczyna ostentacyjnie kuleć, dając do zrozumienia, że jest ciężko poszkodowany i nie może iść dalej,
jeśli wykazuje się wielką asertywnością w kontaktach z Panią (udaje, że nie słyszy, ogon powiewa jak sztandar),
jeśli zamyśla się w najdziwniejszych momentach życia(np. kiedy trzeba zostawić te glony, plażę i iść do domu),
jeśli jego mottem życiowym jest rzymskie panem et circensēs,
to znaczy, że masz w domu typowego labradora...
a właściwie labradorkę.
Do którego to wniosku doszłyśmy ostatnio z żabią przyjaciółką, szczęśliwą właścicielką niejakiej Grani.





Mało dają, u licha!. Fot. Archiwum żabie



Grania plażowa. Fot. Archiwum żabie

3 komentarze:

  1. Hahaha... uśmiałam się :D:D:D faaaajne :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Urocze :-) Tak, zwierzaki kocha się całym sercem, nawet, jak cały dom jest zasierszczony i nawet wtedy, jak trzeba zrezygnować z noszenia czarnych ulubionych ubrań (szczególnie czarnych sztruksów), ponieważ czarny kolor zdaje się posiadać jakieś tajemnicze magnetyczne właściwości działające jedynie na kocią sierść... Nawet wtedy kocha się zwierzaki :-)))

    OdpowiedzUsuń

żabi blok

Jako że jest to żabi blok (żabie rysunki będą, będą), witam potencjalnych czytelników stosownym i staroświeckim (jak na żabkę) : kum! kum! kum!