wtorek, 10 listopada 2009

żaba w górach

Za oknami jesienna plucha, szaruga i za mokro nawet dla żab. I przyszły do małej, zielonej żabki, nieoczekiwanie, wspomnienia lata, rozgrzanych słońcem liści, tak innych niż te wielkomiejskie i ciepłej wody, w której po deszczu odbijała się tęcza.

I przypomniała sobie, wzdychając z nostalgią iście listopadową, bieszczadzki staw (ludzie nazywają go 'kałużą), który odwiedziła latem tego roku. Nie siedziała w nim jako ta dostojna żaba z haiku mistrza Issy, co to:


Statecznie siedzi
Kontemplując góry
Szanowna żaba


o, nie! Starsze, rozsądne żaby, kumkały z oburzeniem, ale nawet stare mądre żaby nie zawsze kumają. A to przecież było lato!

3 komentarze:

  1. To co w takim razie robiła żabka w bieszczadzkim stawie? Brykała? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moczyła tylne płetwy jednocześnie wystawiając mordysię do słońca i mrużyła złote oczy, bo pogoda była iście letnia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moczyła, moczyła i starała się nie utopić;P. Dzięki za miły komentarz!

    OdpowiedzUsuń

żabi blok

Jako że jest to żabi blok (żabie rysunki będą, będą), witam potencjalnych czytelników stosownym i staroświeckim (jak na żabkę) : kum! kum! kum!