poniedziałek, 24 maja 2010

Ciocia

Zostanę ciocią. Szkoda tylko, że siostrzeńcy i siostrzenice nie będą w czarne łatki, jak dalmatyńczyki, ale w naturze takich cudów nie ma. Liczymy po cichu z przyjaciółką, że choć ze dwie sztuki w miocie będą biszkoptowe, a nie wszystkie czarne, po tatusiu. Ale nawet jeśli, to i tak choćby oddziedziczyły tylko 1/8 urody, wdzięku i klasy mamusi, będą śliczne. A nawet jakby nie były, i tak je będziemy uwielbiać.
Tatuś medalista, a jego państwo nie fryzjerzy, więc mezaliansu nie było :P. Arystokratycznych, spazmujących hrabin też po żadnej stronie nie ma, tak że jedyną niedogodnością jest parada gości zagłaskujących szczęśliwą mamusię na śmierć. Swoją drogą, kto pamięta „Sportowca mimo woli”, starą, polską komedię, z nieodłącznym Dymszą, Żabczyńskim, Iną Benito i dwoma uroczymi pieskami?
Na razie przyszła mama nabiera kształtów, powagi i wykazuje mniej skłonności do brykania niż dawniej. Tylko pieszczoch się z niej zrobił jeszcze większy niż był.

4 komentarze:

  1. Gratulacje!
    Zdjęcie prosimy.
    Chomik

    OdpowiedzUsuń
  2. zrobię, zrobię. Zwłaszcza, kiedy je.......:)
    Pozdrawiam, szczęśliwa....chyba... babcia...

    OdpowiedzUsuń
  3. szczęśliwa na pewno, a babcia chyba. Dla ścisłości:)

    OdpowiedzUsuń

żabi blok

Jako że jest to żabi blok (żabie rysunki będą, będą), witam potencjalnych czytelników stosownym i staroświeckim (jak na żabkę) : kum! kum! kum!