Zostanę ciocią. Szkoda tylko, że siostrzeńcy i siostrzenice nie będą w czarne łatki, jak dalmatyńczyki, ale w naturze takich cudów nie ma. Liczymy po cichu z przyjaciółką, że choć ze dwie sztuki w miocie będą biszkoptowe, a nie wszystkie czarne, po tatusiu. Ale nawet jeśli, to i tak choćby oddziedziczyły tylko 1/8 urody, wdzięku i klasy mamusi, będą śliczne. A nawet jakby nie były, i tak je będziemy uwielbiać.
Tatuś medalista, a jego państwo nie fryzjerzy, więc mezaliansu nie było :P. Arystokratycznych, spazmujących hrabin też po żadnej stronie nie ma, tak że jedyną niedogodnością jest parada gości zagłaskujących szczęśliwą mamusię na śmierć. Swoją drogą, kto pamięta „Sportowca mimo woli”, starą, polską komedię, z nieodłącznym Dymszą, Żabczyńskim, Iną Benito i dwoma uroczymi pieskami?
Na razie przyszła mama nabiera kształtów, powagi i wykazuje mniej skłonności do brykania niż dawniej. Tylko pieszczoch się z niej zrobił jeszcze większy niż był.
Gratulacje!
OdpowiedzUsuńZdjęcie prosimy.
Chomik
Jak się ładnie ustawi;P
OdpowiedzUsuńzrobię, zrobię. Zwłaszcza, kiedy je.......:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, szczęśliwa....chyba... babcia...
szczęśliwa na pewno, a babcia chyba. Dla ścisłości:)
OdpowiedzUsuń