piątek, 17 września 2010

Kocie "elfy"

Żaba przeglądała ostatnio internet i zachorowała. Wirus nosi nazwę kot rosyjski niebieski , a wywołuje (przynajmniej u żab:)):

a) gwałtowną miłość,
b) chęć natychmiastowego wzięcia jakiegokolwiek egzemplarza na ręce,
c) marzenia, jakby to było, gdybyśmy byli przy sobie,
d) chęć budzenia się z kocim łebkiem wtulonym w szyję i nawet z pazurkami na nodze,
e) chęć inteligentnej z nim rozmowy,
f) chęć czytania mu wszystkiego, co jest w domu
g) chęć karmienia go i opiekowania się nim,
h) chęć bawienia się z nim,
itp., itd.
czyli typowe, ciężkie zakochanie.
Czyli jestem na najlepszej drodze do wyrażenia zgody na bycie "człowiekiem kota".
Podobnych uczuć zapewne doświadczali Valarowie z Amanu, na widok Finwego, Elwego i Olwego (ciekawam, czy także mieli gwałtowną ochotę głaskania tych pięknych, dziwnych stworzeń po głowach?:)). Nie żebym się porównywała, broń Boże:), ale rasowej tolkienistce analogie same wpadają do głowy.
Kot rosyjski niebieski jest stworzeniem smukłym, średniej wielkości, o szarej lub niebieskawej sierści ze srebrnym zabarwieniem (co zawdzięcza milimetrowej długości białym końcówkom włosa); oczy ma migdałowe, zielone, poduszeczki łap zaś - lawendowe. Cichy, „rozmawia szeptem”, pełen gracji. Nader czuły pieszczoch (choć to, rzecz jasna, nie reguła, bywają i bardziej zdystansowane "elfy", zawsze jednak wierne), przywiązuje się bardziej do swego człowieka niż do miejsca, towarzyszy właścicielowi wszędzie, acz nie narzuca się zarazem. Bardzo inteligentny, zwinny i ruchliwy, rzadko coś niszczy. Lubi podróże, ciekawy świata, dobry kompan, chce być kochany i kocha sam. I prawie w ogóle nie linieje, poza sezonową zmianą sierści.
Wywodzi się z rasy naturalnej, prawie nie zmienionej od XVII wieku.
Nie ma pewności, czy rzeczywiście ojczyzną kotów tych jest Rosja. Niemniej to bardzo popularna wersja ich pochodzenia. Ponoć przodkowie rosyjskich niebieskich kotów mieszkali w lasach koło Archangielska. Z całej ich populacji, mającej bardzo różne umaszczenie, niebieskie właśnie tak zachwyciły żeglarzy, że brali je na pokład. Ponoć, jak do dziś się twierdzi - miały im przynieść szczęście i spełnić marzenia. Do Europy trafiły podobno w XVI wieku, na statkach angielskich. Były nader hołubione na dworze królowej Wiktorii oraz na dworach carskich. Car Mikołaj II miał ponoć swą ulubioną błękitną koteczkę.
Pierwsze hodowle tych kocich "elfów" powstały na przełomie XIX i XX wieku (a pierwszy błękitny kot wystawiony w Anglii, w 1875) ale II wojna światowa omal nie doprowadziła do wyginięcia rasy. Udało się ją na szczęście utrzymać. Jak żaba czytała, hodowcy zdecydowali się na krzyżowanie swych kotów z syjamskimi (i niebieskim rodzicom ponoć rodzą się czasem kociaki w kolorze syjamów:)).Jednakże w 1965 roku, w Wielkiej Brytanii powstał nowy program hodowlany, który przywrócił rasie oryginalną dawną budowę , zaś typowo syjamskie cechy uznano za wadę.
W Polsce, po wojnie, pierwszy rosyjski niebieski kot dotarł w 1990 roku, z Rosji. Jak fama niesie, jego pani zapragnęła mieć to właśnie stworzenie, gdy zobaczyła jego podobiznę na znaczku pocztowym. Później trafiły do nas koty niebieskie z innych krajów i sporo hodowli już mamy.
A żaba właśnie rozważa udanie się do którejś i nastawienia siebie i reszty domu na przybycie domownika w kolorze błękitno-srebrnym, o wdzięku Szarego Elfa z Tolkienowskich baśni i ślicznych, migdałowych oczach.
Jak jej się uda - nie omieszka pokazać.

4 komentarze:

  1. Rosyjskie niebieskie są faktycznie śliczne, prawdziwi arystokraci. Trzymam kciuki za pozytywne nastawianie domowników do myśli o powiększeniu grona o elfiego arystokratę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne to prawda :D A podlinkowana niezwykle dystyngowana (rym niezamierzony ;))
    One chyba dość drogie są, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za życzenie...No, są drogie. Jak każde rasowce. Ale, może się uda.

    OdpowiedzUsuń

żabi blok

Jako że jest to żabi blok (żabie rysunki będą, będą), witam potencjalnych czytelników stosownym i staroświeckim (jak na żabkę) : kum! kum! kum!